Hania jak zawsze rano , jadła śniadanie przed szkołą . Mama właśnie robiła jej kanapki , a tata czekał na nią w samochodzie . Po zjedzonym śniadaniu i ucałowaniu mamy na do widzenia , była już w drodze do szkoły . Tata wysadził ją i spokojnie odjechał . Na szkolnym placu było jakoś dziwnie pusto , Hani nie spodobało się to , ale weszła w wielkie szkolne mury . Na korytarzach szkolnych również nie było żadnych dzieci ani nauczycieli . Hania weszła do swojej klasy w której właśnie miała mieć lekcje i spokojnie czekała . Dzwonek nie zadzwonił chociaż powinien , dziewczynka była lekko zdziwiona , wyszła z klasy . Na korytarzu pojawiło się długo pociągnięcie krwią . Dziewczyna od razu wybiegła ze szkoły , ojciec miał po nią przyjechać o 13 , a była dopiero 8:30 . Hania postanowiła wracać przez polankę . Która prowadziła prosto do jej domu . Szła , szła i bardzo długo jej to zajęło zanim doszła do domu . Mama siedziała w kuchni popijając kawę , a tata chyba był w pracy .
- Mamo ! ( rozpłakała się Hania )
Mama siedziała w milczeniu .
- Mamo ! Już nigdy nie pójdę do szkoły , nikogo w niej nie było a na korytarzu była krew .
Matka nadal trwała w milczeniu .
Hania podeszła bliżej i to co zobaczyła przeraziło ją , matka miała twarz kosmity .
Hania odeszła o krok , matka do niej podeszła pogłaskała i zrobiła coś okropnego . Wyjęła Hani serce którym sama się pożywiła .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz